Organy ścigania ustalają po prostu, że do śmierci nie przyczyniły się osoby trzecie, i umarzają sprawę. Samobójcy zazwyczaj nie zostawiają listu, policja wpisuje jakieś przyczyny
Jednak polskie prawo zabrania zakopywania zwłok zwierząt nie tylko w parkach i lasach, ale także na terenie prywatnym. Dlaczego jest to nielegalne i jakie konsekwencje niesie ze sobą dla otaczającej nas przyrody? Sprawdź, gdzie możesz pochować zmarłego kota, jeśli nie chcesz oddawać zwłok przyjaciela do utylizacji!
Ta grupa powstała by przekazać Wam rzetelne informacje na temat życia po śmierci. Jak wygląda życie po śmierci, gdzie trafiają dusze naszych zmarłych bliskich, jak wyglądają dusze, czy idą do raju, piekła czy czyścca? Gdzie trafiają dusze dzieci w tym dzieci nienarodzonych?
7,7. 8,5. Film. 2017/I. 1g. 49m. od 6 lat. Animowany, Familijny. 12-letni Miguel pragnie zostać światowej sławy muzykiem tak jak jego idol, Ernesto de la Cruz. Gdy kradnie z jego grobu gitarę trafia do świata umarłych, gdzie poznaje tajemnicę swojej rodziny.
Wszyscy rozmówcy Wirtualnej Polski widzą przyszłość chrześcijan w krajach, gdzie dochodzi do prześladowań, w ciemnych barwach. - 2014 r. był chyba najgorszym w historii pod względem
manfaat salep pi kang shuang untuk miss v. Śmierć ukochanego człowieka jest zawsze bolesnym doświadczeniem, pełnym żalu, cierpienia, krzywdy, łez, buntu i rozpaczy. Bez względu na to, kogo się straciło - czy matkę, ojca, przyjaciela, brata, męża, córkę, czy żonę, niezależnie od okoliczności zgonu - strata uderza w samo serce. Śmierć bliskiej osoby W jaki sposób uporać się z niewiarygodnym cierpieniem? Jak zaakceptować uczucia opuszczenia i straty? Jak w sposób świadomy przebyć proces żalu i zdrowienia? Przez jakie etapy żałoby przechodzi osierocony człowiek? spis treści 1. Żałoba Etapy żałoby 2. Jak sobie pomóc w sytuacji śmierci kogoś bliskiego? Czy psychoterapia pomaga w okresie żałoby? rozwiń 1. Żałoba Każdy w indywidualny sposób przechodzi przez okres „godzenia się” z wieczną rozłąką z ukochaną osobą. Ból po stracie zawsze towarzyszy śmierci człowieka bliskiego naszemu sercu. Wszechogarniający smutek jest czasem nie do zniesienia. Nie pomagają rozmowy z przyjaciółmi, samotność, łzy, codzienne wizyty na cmentarzu. Bez względu na okoliczności śmierci (wypadek, choroba, starość), chęć zaprzeczenia przemijania jest kusząca. Zobacz film: "Gdy ukochana osoba odejdzie" Oprócz doświadczenia smutku, żalu, lęku, gniewu i samotności, często pojawia się poczucie winy, depresja, a nawet myśli samobójcze. Po co dalej żyć, skoro zostałem sam? Żałobnik intensywnie poszukuje sensu śmierci zmarłego. Pogrzeb jako to fizyczne pożegnanie się z nieboszczykiem na ziemskim padole, ale również proces żałoby, to sytuacje skrajnie stresogenne, podczas których człowiek uruchamia szereg mechanizmów obronnych. Etapy żałoby są przechodzone przez ludzi, którzy przeżyli stratę bliskiej osoby, w sposób bardzo płynny, przenikający się. Nie muszą następować po sobie i nie wszyscy ludzie w taki sam sposób przechodzą przez wszystkie etapy żałoby. Po stracie przeżywa się najczęściej: I – szok i otępienie emocjonalne, II – tęsknotę i rozpacz, III – dezorganizację i rozpacz, IV – reorganizację życia, powracanie do równowagi. Nie wszyscy ludzie przeżywają w pełni wszystkie etapy, wszystko zależy od konstrukcji psychicznej i wsparcia otoczenia. Najczęściej osoby cierpiące po stracie kogoś bliskiego zaprzeczają śmierci, oddalają jej realność, uciekają od kontaktów z ludźmi, izolują się, wycofują się do własnego wnętrza, by w samotności przeżywać swoje „piekło”. Niektórzy identyfikują się ze zmarłym, np. poprzez przyjęcie jego sposobów ubierania się, zachowania, mówienia czy gestykulacji. Idealizują zmarłego, wracają do miejsc, w których przeżyli z nim wspólne chwile. Inni przeciwnie – pragną odseparować się od wszystkiego (przyjaciół, mieszkania, pamiątek), co jest źródłem wspomnień i unaocznia za każdym razem wielkość straty. Etapy żałoby Mimo iż czasy współczesne określa się jako „cywilizację śmierci”, w której pełno przemocy, rozlewu krwi, aborcji, eutanazji i cierpienia, to przeciętny człowiek nie przywykł do obrazu śmierci. Ludzie mało wiedzą na tematy z dziedziny tanatologii – nauki o śmierci, jej przyczynach czy zjawiskach współtowarzyszących. Człowiek XXI wieku chce uniknąć starości i przemijania, bo boi się końca swego jestestwa. Co zrobić, by mniej bolało serce? Jak rozmawiać o śmierci z dziećmi? Milczeć i unikać tematów o ostateczności? Czy wspominać o zmarłym i narażać żałobników na cierpienie? Jak się zachować? Może lepiej w ogóle zniknąć z ich życia na czas żałoby? Płakać czy tłumić emocje w sobie? W konfrontacji z tragedią śmierci pytań jest mnóstwo. Większość badaczy, terapeutów i psychologów uważa, że można wyróżnić 3 zasadnicze etapy żałoby: faza początkowa (3-4 tygodnie po pogrzebie) – żałobnicy reagują na stratę bliskiej osoby szokiem i niedowierzaniem w realną śmierć. Odczuwają odrętwienie, chłód emocjonalny, pustkę, rozpacz, zakłopotanie. Stan ten zazwyczaj ustępuje po kilku dniach, a jego miejsce zajmuje zgeneralizowany smutek. Niekiedy żałobnik broni się przed świadomością utraty kogoś bliskiego, uciekając w alkohol, narkotyki albo pracę. Mechanizmy obronne często pojawiają się w sytuacjach silnie stresujących, ale czasami zamiast pomóc uporać się z traumą, utrudniają adaptację do nowej rzeczywistości. Zrozpaczony człowiek może szukać ukojenia w wypełnianiu codziennych obowiązków, zajęciu się domem i sprawami zawodowymi, by się zmęczyć, szybko zasnąć, nie pamiętać o śmierci i nic nie czuć. Taka strategia może pomóc na krótką metę, kiedy ból jest najsilniejszy, ale w perspektywie długofalowej negacja utraty ukochanego czy ukochanej w niczym nie pomaga, a jedynie wydłuża proces zdrowienia; faza pośrednia (3-8 miesiąc po śmierci) – okres poszukiwania nowej tożsamości i uczenia się nowych ról, np. osieroconego rodzica, wdowy, wdowca. Żałobnik obsesyjnie powraca do pewnych scen ze zmarłym, wini siebie za niedopatrzenia, szuka zrozumienia śmierci. W tym czasie może pojawić się stadium pseudoorganizacji, związane z próbą odnalezienia się w życiu oraz stadium depresji, związane z poszukiwaniem pamiątek po zmarłym i kształtowaniem negatywnej postawy wobec śmierci i przemijania; faza odzyskiwania równowagi (około roku od śmierci) – wiąże się z pogodzeniem z realną sytuacją braku bliskiej osoby i zajęciem się życiem. Jest to okres reorganizacji życia, akceptacji śmierci i kształtowania się bardziej pozytywnej postawy wobec przemijania. 2. Jak sobie pomóc w sytuacji śmierci kogoś bliskiego? Pierwszą reakcją na wiadomość o śmierci bliskiej osoby zwykle jest negacja zaistniałego status quo, ciągła wiara w to, że ukochana osoba żyje. Pierwszym krokiem procesu żałoby powinna być akceptacja realności śmierci. Nie bez znaczenia jest symbolika noszenia w czasie żałoby ubrań w czarnym kolorze, które są „niemą prośbą” o traktowanie żałobnika z delikatnością i wyrozumiałością, by poprzez mało subtelne pytania nie zadać cierpienia. Żałoba to czas potrzebny na wypłakanie łez, wykrzyczenie bólu, pomilczenie w samotności, powspominanie z przyjaciółmi. Procesu żałoby nie można przyspieszyć. Jedna osoba będzie przeżywała stratę przez rok, druga przez dwa lata, a jeszcze inna nigdy nie pogodzi się z brakiem bliskiej osoby. Trzeba pozwolić sobie na wzruszenie, bunt, gniew, huśtawkę nastrojów, płacz, samotność, ale i wsparcie rodziny czy przyjaciół. Jeśli istnieje potrzeba wygadania się i bycia wysłuchanym, trzeba się zwierzyć bez rad i pouczeń w stylu: „Czas leczy rany”, „Poboli i przestanie”. Takie truizmy wcale nie pomagają żałobnikom, a jedynie irytują. Jeżeli straciłeś bliską osobę i chcesz pomilczeć w samotności, milcz. Jeżeli jesteś świadkiem traumy kogoś w trakcie żałoby, bądź obok. Nie pytaj, nie moralizuj, nie doradzaj, nie pocieszaj, ale towarzysz i wspieraj, głaskaj, przytulaj, ocieraj łzy. Pozwól wykrzyczeć negatywne emocje. Gestami i swoją obecnością zapewnij o miłości, szacunku, zrozumieniu i zjednoczeniu w żalu. Gdy jednak okres żałoby się przedłuża, warto udać się po pomoc do psychologa, by uniknąć pseudoakceptacji śmierci, życia z udawanym uśmiechem i pękniętym sercem w środku. Czy psychoterapia pomaga w okresie żałoby? Warto poprosić o wsparcie specjalistę lub psychoterapeutę, by powrócić do pierwotnego bólu i go przepracować, szczególnie w sytuacjach, gdy śmierć była nagła, niespodziewana, np. w wyniku tragicznego wypadku albo gdy żałobnik nie zdążył pogodzić się czy przebaczyć zmarłemu. By móc wrócić do równowagi życiowej, nie można odrzucać bólu straty. Tęsknota za bliskim to naturalna reakcja. Wiąże się ona również z żalem utraty dawnego stylu życia, np. wspólnego śniadania, nocnych rozmów, wspólnych wakacji czy chociażby czytania książki we dwoje. Brakuje prostych, prozaicznych sytuacji, banalnych gestów, uśmiechu czy głosu bliskiej osoby. Po okresie głębokiego smutku przychodzi stopniowo czas na powrót do zdrowia i odnowy. Trzeba przeorganizować swoje życie na nowo i zacząć otwierać się na innych. Odnajdywanie blasków życia nie oznacza niepamięci o zmarłym i nie powinno być źródłem wyrzutów sumienia. Bezustanne pielęgnowanie w sobie cierpienia nie jest konstruktywnym sposobem radzenia sobie z tragedią i nie świadczy wcale o dozgonnej miłości wobec zmarłego. Co by nie napisać o śmierci, każdy przeżywa ją na swój indywidualny sposób, ale jeśli nie potrafi uporać się z traumą sam, trzeba poprosić o pomoc i chcieć z niej skorzystać. Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza. polecamy
Poprzednia 1 2 3 4 5 Dalej Strona 2 z 5 Rekomendowane odpowiedzi Zgłoś odpowiedź "...i swoje serce".... rozumiem ze to przenosnia jest :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź tosia2 "...i swoje serce".... rozumiem ze to przenosnia jest :) No chyba nie wątpiszw to, że nie chodziło mi o mięsień sercowy? :OOO Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Nic ciekawego z tej dyskusji nie wyniknie ...wiedziałam, z wiarą nie da się dyskutować. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość juipFranca .Moze nie wiesz ale Zgłoś odpowiedź Franca .Moze nie wiesz ale ludzie zanim w cos lub w kogos uwierza to musza o tym zglebic wiedze Nikt nie przychodzi na swiat z wiara tylko albo dostaje w spadku po rodzicach i przyjmuja albo nie ,albo /i/szuka w ksiazkach takich jakich katechizm rozszerzony biblia i inne . Ksiadz zglebia wiedze 6 lat a idac do Seminarium jest wierzacy.. A co ma serce do twojej niedowiary ?Niewazne czy jestes np buddystka czy katoliczka to jesli watpisz to po co sie wypowiadasz ?Co mają do tego twoje przemyslenia jesli watpisz w Boga ?to i w Milosierdzie Boze ,to chyba jasne . Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź ka-wa Nic ciekawego z tej dyskusji nie wyniknie ...wiedziałam, z wiarą nie da się dyskutować. No wiesz, myślę, że jeszcze wczoraj nie było tu tak źle. ;) Ale od conajmniej 10 postów jest nieciekawie, ale nie dlatego, e temat jest taki a nie inny. Nie, to dlatego, że zamiast duskusji O NIM zrobiła się dyskusja na temat "W co trzeba wierzyć, aby mieć prawo tu się wypowiadać?" Nic dziwnego, że może to się wydać męczące, bo nie dość, że bez sensu, to jeszcze nie na temat. jednak zawsze można do tego tematu powrócić. Na przykład Kawa, Ty możesz powiedzieć, co sądzisz na temat tej całej sprawy z samobójstwem, i dlaczego. Może się zrobić ciekawiej, i może już od tego nie odbiegniemy w jakieś niedorzeczności. :) Z wiarą da się dyskutować. Z niektórymi wierzącymi też. Ale niestety nie wszystkimi. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź wiecie dziewczyny....sama z siebie to wiem tylko - umre, zakopia mnie do ziemi i koniec :( Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź ~juipFranca .Moze nie wiesz ale Franca .Moze nie wiesz ale ludzie zanim w cos lub w kogos uwierza to musza o tym zglebic wiedze Wcale nie muszą. ~juipFranca .Moze nie wiesz ale Co mają do tego twoje przemyslenia jesli watpisz w Boga ? . Przecież wystarczy przeczytać ze zrozumieniem to co napisałam, żeby zauważyć, że wypowiedziałam się NA TEMAT. Także siłą rzeczy to mają one coś do tego, o co autor wątku pytał. Moze Ty też się wypowiedz wreszcie na temat, zamiast bawić się w dochodzenie w sprawie czyiś wątpliwosci, przekonań, posiadania przez kogoś serca, czy innych prywatnych spraw innych ludzi :O Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź No tak racja, z tym zakopaniem w ziemi to chyba jedyny pewnik w tej całej sprawie. :( Ale moim zdaniem czasem można porozmawiać również o tym, co pewne nie jest. :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość juop Zgłoś odpowiedź tosia2 wiecie dziewczyny....sama z siebie to wiem tylko - umre, zakopia mnie do ziemi i koniec :( No własnie Toska sama z siebie wiesz tylko tyle .Pewnie gdybys nie zglebiala wiedzy to zostala bys w tym samym punkcie .A tak masz pewnosc co jest po smierci .O to chodzi .Czlowiek gorąco wierzacy musi czytac ,pytac bo inaczej zatrzymuje sie na takim etapie ze zakopia i juz .... Co tu franca z toba dyskutowac jak ciagle jestes niedowiarkiem ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Pewności nikt nie ma co do tego. ~juop Co tu franca z toba dyskutowac jak ciagle jestes niedowiarkiem ;) Ten fragment pokazuje tylko, że to z Tobą nie da się dyskutować, bo kolejny raz piszesz nie na temat. A nic nie wynika z tego, coo mojej wierze bądź jej braku nie wynika z tego, napisałam. Tym bardziej nie ma sensu tego drążyć. Nie pojmuję, jak może ktoś tak odbiegać od tematu tylko po to, aby snuć jakieś jałowe przypuszczenia odnośnie czegoś, co nie jest jego sprawą. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Ja już się wypowiadałam,że jak dusze gdziekolwiek idą czy uchodzą to wszystkich w jednym kierunku /nie chce się wypowiadać co do istnienia duszy,żeby nie otwierać puszki Pandory/, ,a wiary nie ma co zgłębiać tylko trzeba przyjmować jej dogmaty, na tym polega wiara chrześcijańska czy inna ,też ten temat nie nadaje się do dyskusji , bo wg mnie można rozmawiać o tym co wiadomo, a nie w co się wierzy, Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź ka-wa ,a wiary nie ma co zgłębiać tylko trzeba przyjmować jej dogmaty, na tym polega wiara chrześcijańska czy inna ,też ten temat nie nadaje się do dyskusji , bo wg mnie można rozmawiać o tym co wiadomo, a nie w co się wierzy, Zgadzam się z ka-wą. Każda wiara opiera się na wierze :) Albo w coś wierzysz, albo nie. To założenie. Na tym polegają religie, wierzysz nawet bez dowodów, albo coś, co możliwe, że dla innych jest przypadkiem dla Ciebie jest znakiem. To jest temat rzeka, kwestia indywidualna. Każdy sam powinien się zastanowić w co wierzy i tego się trzymać. Ja nie jestem osobą wierzącą, w sensie religijną, ale wierzę, że człowiek i zwierzak ma duszę, że jest coś w naszym ciele, że po śmierci jest coś, nie tylko dół i robaki. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Jasne, że wierzy się bez dowodów. Przecież gdyby na daną rzecz był dowód, bo by już znaczyło, że się o tym wie, a nie w to wierzy. Co nie znaczy, że nie należy zastanawiać się nad tym, w co się właściwie wierzy, dlaczego i czy się to rozumie. Według mnie przyjmowanie bezkrytycznie dogmatów jak leci, bez zastanawiania się po co, dlaczego są takie a nie inne, czy są zgodne z moim sumieniem, z naturą człowieka, itd, itd o niczym dobrym nie świadczy. Jeśli w coś wierzę, to dlatego, że mam POWODY by uznać, że ma to sens, a to zupełnie co innego niż dowód. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Weżmy chociażby omawiany tu temat. Kiedyś Kościół potępiał samobójców głosząc, że czeka ich wieczne potępienie. Teraz podchodzi do tego inaczej? Czy to znaczy, że ten, kto uważa się za katolika, najpierw miał obowiązek przyjmować jedno, a potem drugie? Przecież, to, co Bóg NAPRAWDĘ z tą sprawą robi, nie zmieniło się w momencie, gdy Kościół zmienił podejście do tego. :D Chociażby to pokazuje, że nie tylko warto, ale też powinno się mieć własny rozum i serce, a gdyby opierać się tylko i wyłącznie na stanowisku jakiejś religii, doszlibyśmy do absurdu. Myślę, że jeśli chodzi o tę sprawę, to pewnie dawniej, gdy Kościół potępiał samobójców, też byli ludzie, którzy się z tym nie zgadzali, również wśród wierzących. A to przecież dobrze, a nie źle. :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość juip Zgłoś odpowiedź Mnie franca nie interesuje czy ty jestes wierząca tylko napisze to jeszcze raz gdy ktos watpi ,a Ty watpisz to nie jestes wiarygodna / moim zdaniem /w swojej prawo tak jak wszyscy ją napisac .O watpieniu pisałas kilka razy to jeszcze raz napisze dlaczego wypowiadasz sie z pozycji osoby wierzacej ? Czym sie rozni człowiek wierzacy od czlowieka niewierzacego ? Wierzacy wierzy w Slowo objawione bez zastrzezen !,we wszystkie dogmaty bez wyjatku.! Wiary nieda sie ogarnac ludzkim rozumem bo sam Bog jest ,człowiek powinien bezkrytycznie wierzyc i ufac gdy ta filozofia mu odpowiada bo na " sile " wierzacy to niewierzacy . Nie mierz wszystkich podług siebie i n i e pisz ze " nikt pewnosci nie ma co jest po smierci ..Kto wierzy w Zmartwychwstanie Chrystusa ten wierzy po smierci w swoje zmartwychwstanie .Nic tu nie trzeba wiecej dodawac . ### Kawa masz racje nie wiare trzeba zglebiac ,i dobrze napisalas tylko wiedze o Bogu zeby wlasnie nie watpic i wiedziec co i dlaczego Czytajac biblie ludzie sie nawracaja ,znajduja odpowiedzi na dreczace ich pytania a to znaczy ze człowiek powinnen poznawac Boga i nie powinnien poprzestawac na dziedzictwie przodkow .Taka wiara " dziedziczona " b. czesto zanika gdy ludzie dorastaja . Autorko,nie ma sensu oceniac czy Bog i dlaczego nie potępia samobojcow czy ich potepia .Nie jestem Bogiem i nie bede przypuszczac co Bóg zrobi z samobojca .Tylko Bog wie czy to byla chora osoba czy nie, ,o czym myslala w chwili smierci ,,czy zalowala swojego czynu czy nie ,,i pewnie jeszcze wiele innych rzeczy .Jemu pozostawie osad i nie bede gdybac jaka bedzie decyzja Boga .Tylko On ma wiedze o czlowieku ,o jego calym zyciu ,jego czynach i myslach .Przykazanie mowi * Nie Zabijaj * Nie zabijaj siebie ,nie zabijaj innych ..jak do tego przykazania ustosunkuje sie Bog to tylko On juz wie .Takie jest moje zdanie . Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź wierze, że człowiek i zwierzak ma duszę, że jest coś w naszym ciele, że po śmierci jest coś, nie tylko dół i robaki. ktore tez maja dusze? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź franca Weżmy chociażby omawiany tu temat. Kiedyś Kościół potępiał samobójców głosząc, że czeka ich wieczne potępienie. Teraz podchodzi do tego inaczej? Czy to znaczy, że ten, kto uważa się za katolika, najpierw miał obowiązek przyjmować jedno, a potem drugie? Przecież, to, co Bóg NAPRAWDĘ z tą sprawą robi, nie zmieniło się w momencie, gdy Kościół zmienił podejście do tego. A w czasach starotestamentowych ludzie wierzacy mysleli ze Bog biedakiem gardzi i karze go choroba. Chcialabys od razu pojac Boga? :) Kiedy nam sie objawi bedziemy do Niego podobni. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Duże znaczenie ma fakt, czy samobójca w momencie kryrtycznym zaczyna żałować, i wtedy, gdy mimo walk nie ma już odwrotu i świadomość powoli zaczyna na zawsze wygasać, dostaje szansę po drugiej stronie, aby odpokutować tam, za swój czyn... Pokuta już jest tu na ziemi i czyściec, Bóg nam dał wolny wybór, co do sposobu postępowania, a gdy popełniliśmy jakąś krzywdę wobec drugiej osoby i szczerze zaczniemy tego żałować, oraz staramy się naprawić swój błąd, to gdy skrzywdzona osoba przestanie żywić do nas urazę i nam przebaczy, czujemy ulgę, bo każdy ma prawo popełnić błąd, gorzej jak go popełni świadomie, bądź też nie potrafi się przyznać sam przed sobą, oraz nie próbuje tego wynagrodzić w jakikolwiek sposób okazując szczery żal za swoje postępki. Im wiecej w zyciu bledow popelniamy, i zostawiamy ich nienaprawionych, tym wiekszą mamy pewnosc wiecznego potepienia, poniewaz czas plynie do przodu, wiec z kazda sekunda zostawia nam coraz mniej zycia, by cokolwiek sprostowac... Bóg jest milosierny, lecz dla tych ktorzy wykazuja checi poprawy, dla tych ktorzy wierza w jego milosierdzie, dla tych co na checi poprawy nie przystawaja, tylko swoje myslenie obracaja w czyn, w swiadectwo dobroci.. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Tu na ziemi mamy czas na odkupienie swoich win, tam po drugiej stronie ten czas jest znacznie wydluzony... Po to dostajemy zycie, by siebie wzajemnie szanowac, i sobie pomagac, a nie zyc w wiecznym lęku, wiecznie sie krzywdzic.. My ludzie jestesmy jedna wielka rodzina, razem idziemy przez ten trud, jakim sami sie obdarowujemy... Powinnismy w koncu zrozumiec, ze krzywdzac osobe druga sami siebie krzywdzimy, owocuje to takimi problemami z jakimi sie dotychczas borykamy... Czlowiek jest stworzeniem stadnym, w pojedynke ciezko jest przeciwstawic sie zlu.. Razem razniej :-) Wsparcie przedewszystkim i zaufanie... Bedzie lepiej :-) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Bóg nie karze tu na ziemi, to my sami siebie karzemy... Bóg wybacza, dlatego daje szansę na zmiane wlasnego postepowania... Kare sami sobie wymierzamy... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Trzy razy jedna noga bylem po tamtej stronie. Ostatnim razem mialem sie nie wybudzic ze spiaczki jak lezalem na podtrzymaniu na OIOM-IE, poniewaz medycyna zaprzeczala mozliwosci powrotu do zdrowia, po drgawkach w spiaczce jakie mną rzucaly.. Widzialem przejscie.... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź pietuch Bóg nie karze tu na ziemi, to my sami siebie karzemy... Bóg wybacza, dlatego daje szansę na zmiane wlasnego postepowania... Kare sami sobie wymierzamy... mam nadzieje ze nie tlumaczysz tym calego zla swiata? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Bardzo mi się podoba pierwszy post Pietucha. To ma sens, a poza tym fajne jest to, że pisze tu ogólnie, o wszystkich przewinach, przez co jest bardziej uniwersalne. Jeśli chodzi o to: pietuch My ludzie jestesmy jedna wielka rodzina, razem idziemy przez ten trud, jakim sami sie obdarowujemy... To już nie do końca. Tak, POWINNIŚMY być jak jedna wielka rodzina. Ale niestety często bywa z tym zupełnie inaczej...:((( Zgadzam się również z tym: pietuch Powinnismy w koncu zrozumiec, ze krzywdzac osobe druga sami siebie krzywdzimy Nie wiem też z której strony to tłumaczy czy usprawiedliwia zło całego świata. :P W każdym razie ja tu tego nie widzę. Moim zdaniem to oczywiste, że krzywdząc innych unieszczęśliwiamy samych siebie. A więc niewątpliwie samych siebie krzywdzimy. Czy ktoś, kto bez skrupułów krzywdzi innych i nie żałuje tego, może mieć w sercu pokój czy radość? Na pewno nie. To co robi, nie da mu spokoju, i prędzej czy później da o sobie znać. Tak więc na pewno żyjąc w taki sposób nie można być szczęśliwym. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź tosia2 wierze, że człowiek i zwierzak ma duszę, że jest coś w naszym ciele, że po śmierci jest coś, nie tylko dół i robaki. ktore tez maja dusze? Dlaczego nie? :)) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Z czym sie boryka wiekszosc ludzi, ktorzy tuszukaja pomocy? Z PROBLEMAMI... A co to za problemy? Przewaznie DEPRESJA... DEPRESJA STAJE SIE CHOROBA CYWILIZACYJNA... Wiecie co to oznacza? Glowne przyczyny depresjii : 1. Brak akceptacji otoczenia 2. Niezadowolenie z zachowania ludzi majacych na nasze zycie (np. Politycy - /wciaz narzekamy i zalimy sie na ich nieodpowiednie rzady..., Szef - mamy depresje, ze nas zwolnil bezprawnie, nauczycielka - ze nam jedynki wstawia bo sie uwziela, lekarz - ze nie potrafi wyleczyc... Z tego, ze nas ktos ponizylTak by mozna bylo bez konca...) braku umiejetnosci komunikowania sie z innymi( ponizenie, zdrada, klotnie, wojny..) To jak zaczniemy siebie ludzi nawzajem traktowac (I MOWIE TU O WSZYSTKICH NA KAZDYM SZCZEBLU, ZWLASZCZA PANSTWOWYM) To bez watpienia zmniejszy liczbe ludzi borykajacych sie z problemami sfery psychicznej (mysle o depresjii) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Poprzednia 1 2 3 4 5 Dalej Strona 2 z 5
Powiedz o tym wpisie znajomym:Dobrze, że tu wszedłeś. Jeśli dojdziesz do końca tego tekstu znajdziesz dokładnie to, czego szukasz. Stoisz przed prawdziwą decyzją. Na pewno nie jest Ci łatwo. Rozpacz to straszna rzecz. Poczucie, że jakoś nie dopasowałeś swojego życia do tego, kim naprawdę jesteś. Ze inni nie chcą Cię zrozumieć takim, jaki jesteś i cały czas próbują Cię wepchać w ramkę, którą dla Ciebie wykroili. Trwanie w takim stanie może doprowadzić do myśli o śmierci. A nawet do stwierdzenia, że zabicie się jest w tej sytuacji jedyną słuszną decyzją. Tylko jak umrzeć tak, żeby nie bolało? Jak zadać sobie śmierć szybko, skutecznie i bezboleśnie? Jak się przygotować do samobójstwa? Ale, skoro czytasz te słowa to znaczy, że jeszcze nie jest za późno. Że jeszcze możesz coś zmienić. Że możesz jeszcze odkryć swoją specjalność i żyć pełnią życia każdego dnia. To zależy tylko od Ciebie. Śmierć jest prawdziwą decyzją – nie ma od niej odwrotu. Ale możesz w tym momencie podjąć inną decyzję, równie prawdziwą: że od dzisiaj zaczniesz żyć jak operator. że poznasz wysoką jakość życia i że będziesz żył na sto procent. Na początek – porozmawiaj z ludźmi, którzy Cię wysłuchają. Możesz się z nimi bardzo łatwo skontaktować – nawet, jeśli wcześniej nikt z udawanych przyjaciół nie chciał z Tobą rozmawiać. Znajdź wśród poniższych numerów telefonów odpowiedni dla siebie i wybierz go w swoim telefonie (większość z nich jest darmowa lub o ograniczonej płatności). Zadzwoń, opowiedz swoją sytuację i daj sobie szansę na zmianę. 800 12 12 12 – Infolinia pomocy psychologicznej dla dzieci i młodzieży, 116 123 – Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym, 22 425 98 48 – Telefoniczna pierwsza pomoc psychologiczna, 116 111 – Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży, 801 120 002 – Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie Niebieska Linia, 800 112 800 – Telefon Nadziei dla kobiet w ciąży i matek w trudnej sytuacji życiowej, 22 484 88 01 – Antydepresyjny Telefon Zaufania Fundacji ITAKA, Widzisz – bardzo dużo osób czeka w gotowości, żeby Ci pomóc! Zadzwoń i spróbuj pogadać – co Ci szkodzi? Może to będzie Twój pierwszy krok do podwyższenia swojej życiowej poprzeczki. Przeczytaj też, co chce Ci przekazać Konrad. Jeśli po rozmowie będziesz chciał więcej dowiedzieć się o tematach, o których pisałem dwa akapity wyżej i sprawdzić, jak wprowadzić do swojego życia standardy operatora, zachęcam Cię do odwiedzenia następujących moich wpisów: Specjalność, Operatorem się nie rodzisz, Powyżej kreski, Cel celu, Identyfikacja celu, Od 15 minut do roku Kolejność, Postanowienie codzienne, Jakość życia, Każdy dzień to operacja specjalna, Pełna radość, Wszystko się układa. Jeśli zainteresowałem Cię życiem w stylu operatora – zawsze możesz wrócić na mój blog lub powiedzieć o nim znajomym. możesz w tym momencie podjąć równie prawdziwą decyzję: że od dzisiaj zaczniesz żyć jak operator. że poznasz wysoką jakość życia i że będziesz żył na sto procent Wiem, że dzisiaj miał się ukazać wpis dotyczący sytuacji szeregowych zawodowych, ale pojawił się temat ważniejszy i postanowiłem dołączyć się do akcji polskiej blogosfery. Dwadzieścia razy na minutę ktoś na świecie podejmuje próbę samobójczą. W ciągu dwóch minut – trzy z tych prób są skuteczne. W skali roku – przez samobójstwo umiera mniej-więcej tyle ludzi, ile mieszka w Krakowie. Wiele osób szuka informacji o sposobach na zabicie się właśnie w internecie. Dlatego Stay Fly zorganizował wśród polskich blogerów akcję googlehack. Chodzi o to, żeby ktoś wpisujący w wyszukiwarce hasła “jak popełnić samobójstwo”, “szybka i bezbolesna śmierć”, „jak umrzeć” lub podobne, mógł trafić na strony, na których znajdzie informacje pozytywne i namiary na miejsce, gdzie może znaleźć pomoc. Jeśli regularnie czytasz mojego bloga – ten wpis prawdopodobnie nie jest adresowany do Ciebie. Ale jeśli go udostępnisz, umieścisz link do niego na swojej stronie albo skomentujesz (choćby podając jakąś pozytywną informację dla innych, którzy trafią na tę stronę) – jest większa szansa, że przeczyta go ktoś, kto będzie go naprawdę potrzebował. Ktoś, komu w ten sposób uratujesz życie. Niezależnie od tego, jak trafiłeś na ten wpis, daj sobie szansę i czas. Możesz też zapisać się na newsletter, co pozwoli Ci na łatwy i bezpośredni kontakt ze mną. Powiedz o tym wpisie znajomym:
Gdy ktoś bliski umiera w szpitalu, pojawiają się pytania: co dzieje się ze zwłokami w szpitalu? Ogólne zasady postępowanie ze zwłokami w szpitalu określone są w ustawach, szczegółowe procedury opisujące poszczególne czynności, każdy szpital opracowuje sam. Gdzie trafia ciało zmarłego w szpitalu? Kto może odebrać zwłoki ze szpitala? Spis treściCo dzieje się ze zwłokami w szpitalu: stwierdzenie zgonuPrzewiezienie zwłok do prosektoriumIdentyfikacja zwłokWydanie zwłok ze szpitalaKto może odebrać zwłoki ze szpitala?Jak długo mogą być przechowywane zwłoki w szpitalu? To, co dzieje się ze zwłokami w szpitalu jest ściśle uregulowane przez przepisy prawa. Śmierć w szpitalu i ciało zmarłego w szpitalu pracownicy szpitala powinni traktować z należytym szacunkiem. Co dzieje się ze zwłokami w szpitalu: stwierdzenie zgonu Gdy lekarz stwierdzi zgon pacjenta w szpitalu, pielęgniarka wypełnia kartę skierowania zwłok do chłodni, a na dłoni lub stopie zmarłego umieszcza identyfikator. Zwłoki osoby zmarłej mogą zostać przewiezione najwcześniej po upływie dwóch godzin od czasu zgonu, który wpisano do dokumentacji. W tym czasie zwłoki powinny być przechowywane w specjalnie przeznaczonym do tego celu pomieszczeniu, a w razie jego braku - w innym miejscu, z zachowaniem godności należnej zmarłemu. Przewiezienie zwłok do prosektorium Zwłoki wraz z kartą skierowania i identyfikatorem są przewożone do chłodni w prosektorium. Szczegółową treść karty skierowania zwłok do chłodni oraz identyfikatora wskazują przepisy. Gdy tożsamość pacjenta nie jest znana, w dokumentach i na identyfikatorze umieszcza się oznaczenie "NN" z podaniem przyczyny i okoliczności uniemożliwiających ustalenie tożsamości. Przeniesienie zwłok powinno odbywać się specjalnie do tego przeznaczonym środkiem transportu - szczelnie zamkniętym (kapsule), umożliwiającym jego mycie i dezynfekcję, wyznaczonymi ciągami komunikacyjnymi na terenie szpitala. Transport zwłok między piętrami powinien odbywać się windą do tego przystosowaną. Identyfikacja zwłok Zwłoki osoby zmarłej w szpitalu mogą wydane osobie lub instytucji do tego uprawnionej po tym, jak dokonają one identyfikacji zmarłego w specjalnie do tego celu przeznaczonym pomieszczeniu. Identyfikacja odbywa się w obecności uprawnionego pracownika szpitala i musi być udokumentowana w świadectwie identyfikacyjnym. Wydanie zwłok ze szpitala Przed wydaniem zwłoki należy przygotować poprzez ich umycie i okrycie z zachowaniem godności należnej osobie zmarłej. Czynność ta nie obejmuje ubrania zmarłego. Tym winny zająć się osoby bliskie zmarłego lub firma świadcząca usługi pogrzebowe. Kto może odebrać zwłoki ze szpitala? Kwestię tego, kto może odebrać zwłoki reguluje ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych. Prawo pochowania osoby zmarłej mają przede wszystkim: pozostały małżonek(ka); krewni zstępni; krewni wstępni; krewni boczni do czwartego stopnia pokrewieństwa; powinowaci w linii prostej do pierwszego stopnia. Prawo pochowania żołnierzy zmarłych w czynnej służbie wojskowej przysługuje właściwym organom wojskowym, w myśl przepisów wojskowych. Prawo pochowania zwłok osób zasłużonych wobec państwa i społeczeństwa przysługuje organom państwowym, instytucjom i organizacjom społecznym. Jak długo mogą być przechowywane zwłoki w szpitalu? Zgodnie z ustawą o działalności leczniczej zwłoki pacjenta mogą być przechowywane w chłodni dłużej niż 72 godziny, jeżeli: nie mogą zostać wcześniej odebrane przez osoby lub instytucje uprawnione do pochowania zwłok pacjenta, w związku ze zgonem zostało wszczęte dochodzenie albo śledztwo, a prokurator nie zezwolił na pochowanie zwłok, przemawiają za tym inne niż wymienione w pkt 1 i 2 ważne przyczyny, za zgodą albo na wniosek osoby lub instytucji uprawnionej do pochowania zwłok pacjenta.
fot. Fotolia Lista zasad dotyczących wsparcia osób po stracie Nie zostawiaj rodziny bez wsparcia – zatroszcz się o to, czy czegoś potrzebują, zaoferuj swoją pomoc. Wystarczy zapytać: „w czym mogę pomóc?” i słuchać. Nieraz najważniejszą rzeczą w danym momencie może być samo BYCIE przy członkach rodziny. Jeśli brakuje nam słów, wystarczy wziąć daną osobę za rękę, przytulić. Ten gest i cisza mogą mieć szczególną wartość dla pogrążonych w smutku. Mają wówczas poczucie, że nie są sami w swoim bólu i nie są odrzuceni z powodu charakteru śmierci członka rodziny. Nie oceniaj rodziny, ale okazuj jej współczucie z powodu przeżywanego cierpienia – ich żałoba może być większa od żałoby po naturalnej śmierci bliskiego. Postawa negatywna i oceniająca może zwiększyć ich cierpienie i osamotnienie. Okazuj zainteresowanie dalszym życiem członków rodziny, pytaj o samopoczucie. Jest to ważne szczególnie przez kilka tygodni od wydarzenia, kiedy najbardziej mogą się oni obawiać odrzucenia. Zachęcaj do rozmowy o wydarzeniu. Osoby najbliższe samobójcy mają zwykle potrzebę kontaktu z ludźmi, którzy potrafią i nie boją się o tym rozmawiać. Sami jednak odczuwają wstyd i niepewność dotyczącą nastawienia do nich ze strony otoczenia po tym co się stało. To powoduje, że osoby te często wycofują się i nie zaczynają rozmowy. Kiedy delikatnie zachęcimy je do podzielenia się swoimi przeżyciami, nasza reakcja może być dla nich wskazówką, że chcemy ich zrozumieć, że są dla nas ważni i nie chcemy ich odrzucić. Słuchaj i pozwalaj wyrażać wszystkie pojawiające się uczucia. Członkom rodziny w żałobie zazwyczaj towarzyszyć będzie gniew, poczucie winy, samooskarżanie, wyrzuty skierowane do Boga, płacz, czasem także krzyk, przeklinanie albo śmiech (on też pozwala na zmniejszenie napięcia). Każdy członek rodziny ma prawo do swoich indywidualnych odczuć, zachowań, myśli. Utrzymuj nadal w miarę regularny kontakt z członkami danej rodziny, zwłaszcza, gdy był on wcześniej dobry i częsty. Oni bardzo tego potrzebują, lecz zwykle obawiają się stygmatyzacji społecznej i izolują się. Zostawienie rodziny „samej sobie” może potwierdzić tylko ich obawy, że są źli i winni tego, co się stało. Zobacz też: Śmierć dziecka - jakiego wsparcia oczekuje rodzic? Dlaczego wsparcie jest potrzebne? Na podstawie analizy wypowiedzi grupy Kanadyjczyków, którzy w wyniku samobójstwa utracili kogoś bliskiego, ustalono, że odczuwali oni potrzebę uzyskania wsparcia i pomocy, aby: przeanalizować zaistniałą sytuację; poradzić sobie z problemami rodzinnymi, jakie wynikły po samobójstwie; uporządkować stosunek do samego siebie; porozmawiać o tym samobójstwie; uzyskać rzetelne informacje na temat zagadnienia samobójstwa i jego skutków; znaleźć bezpieczne miejsce do podzielenia się swoimi odczuciami; zrozumieć i skonfrontować się z reakcjami innych ludzi na samobójstwo; uzyskać poradę w sprawach praktycznych/socjalnych. Zobacz też: Jak uratować osobę z myślami samobójczymi? Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!
gdzie trafiają samobójcy po śmierci