Series Title Walking Dead Assembled Product Dimensions (L x W x H) 0.98 x 5.40 x 7.50 Inches. The Walking Dead: The Complete Collection DVD box set is available October 2023 from Walmart. By Daniel Dockery Jun 19, 2023, 8:30am EDT. With 11 seasons of a main series, eight seasons of a companion series, and various other spinoffs either currently running or in the works, the Walking The Walking Dead: Dead City es una serie de Eli Jorne con Jeffrey Dean Morgan (Negan Smith), Lauren Cohan (Maggie Rhee). Encuentra todos los detalles de las 2 temporadas y de los 12 episodios de S2.E7 ∙ Pretty Much Dead Already. Sun, Nov 27, 2011. Glenn tells the rest of the group about the walkers in the barn, dividing them on what to do. Meanwhile, Hershel sets a deadline for the group to leave, unless Rick does a difficult task. 9.2/10 (19K) Minęło 10 lat od nieumarłych „spacerów” Roberta Kirkmana The Walking Dead serial komiksowy, trafił na nasze ekrany. 10 lat, 10 sezonów, 147 odcinków i liczne spin-offy o różnej długości życia. Ci, którzy nie oglądali tego od początku, mogą w momencie pisania tego tekstu przesyłać strumieniowo całą serię od początku do manfaat salep pi kang shuang untuk miss v. Wydawało się, że zakończenie czwartego sezonu podsumuje również całość Fear the Walking Dead. AMC postanowiło jednak pociągnąć dalej losy Alicii, Morgana, Al, Logana i całej reszty. Czy piąty sezon przyniesie odświeżenie? Chociaż początkowo Fear the Walking Dead miał być serialem opowiadającym o początkach epidemii zombie, którą znamy z The Walking Dead, w ciągu 4 sezonów historia zbiegła się z pierwotną opowieścią. Podobne stały się także losy bohaterów, w których ciągłą walkę o przetrwanie utrudniają już nie hordy ożywionych trupów, a inni ludzie. Malowane trupy Zakończenie poprzedniego sezonu sugerowało reset i nowy start dla serii. Myślę tu nie tylko o wymianie niemal wszystkich bohaterów, ale także o objęciu całkiem nowej misji przez naszą grupę. Postanowili bowiem nieść nadzieję światu i innym ocalałym, próbując przy tym zebrać wszystkich chętnych do odbudowania resztek cywilizacji. Reset ten jest jednak tylko teoretyczny, w praktyce serial znowu wpada w utarte tory – budowa lub ochrona schronienia i podstępny zły koleś, który stara się pokrzyżować te plany. Jedyne co ulega zmianie, to – ponownie – otoczka tego wszystkiego. Wysłani samolotem bohaterowie trafiają na radioaktywne pustkowia, gdzie dzieje się coś dość mrocznego i tajemniczego, a próbująca ustalić szczegóły Al, zostaje porwana. Kadr z serialu Niemniej trudno jednoznacznie skrytykować serial. Z jednej strony znowu wbija nas w oklepaną formułę, z drugiej jednak – nowa otoczka jest wykorzystywana bardzo świadomie i konsekwentnie konstruowana. Przyjemnie jest także popatrzeć na duet Morgana i Alice, dzielnie kontynuującej dziedzictwo swojej matki. Świetnie sprawdzają się też wątki survivalowe, które uwielbiam od samego początku i bardzo żałowałam, kiedy serial zaczął iść w ślady swojego pierwowzoru, skupiając się na międzyludzkich dramatach. Dlatego tym bardziej ciekawie robi się, bo nareszcie zaczęto zwracać uwagę na aspekty przetrwania i takie kwestia, jak dotąd niekończąca się benzyna. Jeżeli twórcy będą dalej prowadzić narrację w tym tonie, Fear the Walking Dead stanie się naprawdę przyzwoitą pozycją. Całkiem nowe zombie Zanim jednak to nastąpi do zwalczenia pozostają jeszcze dwa największe mankamenty: kiepskie dialogi i konstrukcja fabuły. To pierwsze wymaga tylko nieco uważniejszego pisania. Wystarczyłoby, aby postaci przestały nadmiernie powtarzać „słowa klucze”, a wypowiadane przez nie kwestie od razu zyskałyby na realizmie. Druga znacząca wada serialu to już twardszy orzech do zgryzienia, chociaż także i ona jest możliwa do rozwiązania poprzez scenariusz. Niektóre ze zwrotów akcji nadal wypadają dość sztucznie i wymuszenie. Co więcej, w połączeniu z nienaturalnie brzmiącymi dialogami całość przypomina nieco skrypt generowany przez bota. Kadr z serialu Fear the Walking Dead to taka brzydsza siostra The Walking Dead. Po początkowych sezonach, opowiadających o pierwszych chwilach apokalipsy zombie, twórcy uderzyli w, wydawałoby się, bardziej atrakcyjne tony, kopiując wątki znane oryginalnego serialu. Niestety przez to seria straciła swoją unikalność, stając się jedynie tanią kopią. Dopiero wymiana bohaterów i przebudowanie głównych wątków pozwoliły na dostateczne odświeżenie formuły. I chociaż nie jest to jeszcze najlepszy serial z żywymi trupami w rolach (prawie) głównych, to widać nieśmiało kwitnący potencjał. Tym bardziej jestem ciekawa, co zaproponuje druga część piątego sezonu. Trzecia część 10. sezonu serialu to nie pora i miejsce na eksperymenty, więc w dodatkowych odcinkach "The Walking Dead" ich nie uświadczycie. Czy w takim razie jest co oglądać? Spoilery. Po dziesięciu latach emisji trudno nazwać dzisiaj "The Walking Dead" serialem, który wytycza nowe ścieżki. A jednak, patrząc na cuda, jakie wyczyniają twórcy w kwestii emisji kolejnych odcinków, można dojść do wniosku, że mamy do czynienia z czymś wyjątkowym. W końcu jesienią mieliśmy już pojedynczy finał, który nie był finałem, a teraz nadeszła pora na wstęp do nowego sezonu, który będzie jednocześnie formalnym zakończeniem odsłony poprzedniej. No kto inny może się czymś takim pochwalić? The Walking Dead powraca z sezonem 10C Akrobatyka z liczbą odcinków i datami premier to oczywiście wynik pandemii, która uniemożliwiła pracę w normalnym trybie, każąc twórcom kombinować. Efektem tego jest właśnie tzw. sezon 10C, stanowiący swego rodzaju pomost między zakończoną przed kilkoma miesiącami sagą Szeptaczy, a już zapowiedzianą finałową odsłoną serii. Sześć dodatkowych odcinków można więc potraktować jako coś pomiędzy typowym zapychaczem, a bonusem dla zniecierpliwionych dla fanów – cieszycie się? Ja niekoniecznie, bo żadna z tych wersji nie brzmi szczególnie ekscytująco, co zresztą potwierdziły pierwsze z nowych odcinków (oprócz "Home Sweet Home" widziałem także kolejny – "Find Me"), które wyglądają, jakby upchano w nich wszystko, co nie zmieści się gdzie indziej. Co w tym wypadku oznacza głównie jednostkowe historie, bo każdy odcinek ma się skupiać na kimś innym, dając twórcom przestrzeń do rozwoju postaci, a widzom czas na chwilę wytchnienia między jednym zagrożeniem a drugim. Plan wcale niegłupi, ale w warunkach "The Walking Dead" chyba niezbyt realistyczny. Pierwsze problemy widać bowiem już w "premierze", poświęconej powracającej do serialu po przerwie Maggie (Lauren Cohan). Bardzo słusznie, bo mowa przecież o jednej z najważniejszych postaci, która poprzednio ledwie nam mignęła. Jej pojawienie się, choć spodziewane, absolutnie zasługiwało na szersze ogranie. Czy takie dostaliśmy? The Walking Dead skupia się na powrocie Maggie Z jednej strony niekoniecznie, bo zwłaszcza ci liczący na dowiedzenie się, co działo się ostatnio z Maggie, mogą poczuć się rozczarowani spłyceniem wydarzeń do paru zdań i mglistych niedopowiedzeń. Z drugiej jednak nie można przesadnie narzekać, szczególnie na towarzyszące temu powrotowi emocje. W tej warstwie nieźle zadziałało przecież choćby spotkanie Maggie z Darylem (Norman Reedus), bo między parą serialowych weteranów była naturalność, jakiej w "The Walking Dead" nie spotyka się za często. Nawet jeśli w rozmowie próżno szukać konkretów, sama świadomość, że para dobrych przyjaciół po prostu cieszy się na swój widok, była tu wystarczająca. A skoro już o niewypowiedzianych emocjach mowa – jeszcze więcej dostarczyła ich chłodna wymiana spojrzeń Maggie z Neganem (Jeffrey Dean Morgan), zapowiadająca oczywisty i z dawna przeciągany konflikt tej dwójki. Dodanie do równania także małego Hershela (Kien Michael Spiller), niemającego pojęcia o zabójcy ojca, tylko podkręca już napiętą sytuację, więc mam nadzieję, że twórcy tego potencjału nie zmarnują. Zderzenie dwóch wyrazistych postaci może spokojnie zapewnić atrakcji na minimum kilka odcinków, ale za dobrze znam "The Walking Dead", by bez obaw czekać na to, jak się ta sytuacja rozwiąże. Tym bardziej, że poczekać pewnie trochę przyjdzie, bo sądząc zarówno po kolejnym odcinku, jak i opisach pozostałych, raczej nieprędko do tematu wrócimy. Oczywiście, nie jest to nic nowego, bo twórcy przyzwyczaili do narracji porzucającej wątki nieraz na dłuższy czas, co jednak w przypadku tego "sezonu" może okazać się wyjątkowo uciążliwe. Wszystko dlatego, że o ile wspomniane wyżej skupianie się na bohaterach zadziałało przyzwoicie w kwestii Maggie, bo dawno jej nie widzieliśmy, o tyle niekoniecznie musi się sprawdzić przy reszcie postaci. A mówiąc inaczej, mam poważne wątpliwości, czy twórcy zwyczajnie będą mieli na ich temat coś ciekawego do powiedzenia. The Walking Dead, czyli długi wstęp do finiszu Nie uprzedzajmy jednak faktów, zostając przy "Home Sweet Home". Jak napisałem, odcinek obronił się pod względem emocjonalnym, pozwalając zarówno bohaterom, jak i widzom nacieszyć się powrotem Maggie. Problem jednak w tym, że za długo ta radość nie trwała, bo twórcy szybko zaczęli sami sobie zaprzeczać. Miała być koncentracja uwagi na bohaterach, więc co robimy? Oczywiście wrzucamy zapowiedź kolejnej wrogiej grupy, tym razem niejakich Żniwiarzy. Na pewno będą równie fascynujący, co ich poprzednicy! Jasne, można powiedzieć, że gdyby nie pojawienie się tajemniczego przeciwnika, odcinek byłby w znacznym stopniu pozbawiony akcji. Ale czy to naprawdę taki problem? No nie, wręcz przeciwnie. Dopóki trzymaliśmy się w miarę spokojnego biegu wydarzeń, przerywanego zabiciem kilku zombiaków (i zbyt szybkim pozbawieniem otoczki tajemnicy pewnego zamaskowanego ninja), naprawdę dało się zauważyć, że "The Walking Dead" to nie tylko rozwałka na zmianę z nudnymi przemowami i można z tutejszych postaci wycisnąć trochę życia. Szkoda więc, że sami twórcy uważają najwyraźniej inaczej, napędzając serial przez stawianie bohaterów w obliczu zagrożenia nawet wtedy, gdy nie jest to konieczne. Takie podejście zaprezentowane już na samym początku sprawia niestety, że trudno mi sensownie uzasadnić powstanie tych dodatkowych sześciu odcinków. Angela Kang i reszta dostali pole do popisu, mając okazję nawet do podjęcia pewnego ryzyka, ale nie skorzystali z niego w najmniejszym stopniu, w zamian oferując widzom przydługi wstęp do właściwej historii w następnym sezonie. A przecież żeby trochę namieszać, nie trzeba było wcale wywracać do góry nogami całego świata. Wystarczyło spełnić obietnicę, rzeczywiście poświęcając czas rozwijaniu postaci. Cierpliwości na to wystarczyło jednak tylko na połowę odcinka, potem wróciły dawne przyzwyczajenia i schematy. Dokąd właściwie zmierza The Walking Dead? Może to się jeszcze zmieni, może kolejne odcinki zaskoczą, może pozostali bohaterowie doczekają się lepszego potraktowania. Może. Ale nadziei na to nie mam wielkich, bo już następne w kolejce "Find Me", w którym będziemy towarzyszyć Darylowi i Carol (Melissa McBride), pokazuje, że "The Walking Dead" nie uczy się na własnych błędach. Tam, gdzie prosi się o rozwinięcie, skraca się, przechodząc do ogranych motywów i wtórnej akcji. Tam, gdzie nie ma już absolutnie nic do dodania, przerabiamy jeszcze raz to samo. I tak w kółko, aż do… no właśnie, do czego? Napisałbym, że do końca, który wprawdzie wciąż jest odległy, ale przynajmniej majaczy na horyzoncie (ogłoszono, że ostatni sezon ma liczyć aż 24 odcinki), ale przecież to nieprawda. Pandemia może twórców opóźniła, jednak nie sądzę, by miała cokolwiek zmienić w ich planach, zatem i następny spin-off, i filmy, i kto wie, co jeszcze, na pewno są przed nami. Po drodze do nich nie spodziewałbym się natomiast żadnych zmian, próby nowego podejścia dostrzegając co najwyżej w zręcznym dopasowywaniu się twórców do aktualnych realiów. Jak widać po nowych odcinkach, kręcenie scen z hordami zombie w czasach pandemicznych nie wchodzi w grę, ale już problem dystansu dało się obejść, umieszczając większość akcji w plenerze czy umiejętnie aranżując sceny akcji. Czy to wystarczy, by uznać, że "The Walking Dead" zmierza w dobrym kierunku? Pewnie nie, ale też nie ma sensu się oszukiwać – końcówka liczącego dziesięć sezonów serialu to nie czas na rewolucję i eksperymenty. Kto miał przy nim zostać, ten już zostanie, bez względu na liczbę i jakość przejściowych odcinków, które w tym czasie zaserwują mu twórcy. Być może najrozsądniej będzie więc oczekiwać od nich dokładnie tego, do czego serial AMC przez lata przyzwyczaił, czyli trochę dobrego, trochę złego i dużo beznamiętnego pozbywania się bezimiennych postaci. The Walking Dead – nowe odcinki w poniedziałki na FOX Polska "The Walking Dead" wraca z ostatnimi odcinkami. Jak wypadły ostatnie podrygi tytułowych Żywych trupów? Wiedzieliśmy już dwa nowe odcinki, w których ukochani bohaterowie okopują się na swoich pozycjach w oczekiwaniu na kulminacyjne adaptacja "The Walking Dead", czyli komiksu Roberta Kirkmana z lat 2003-2019 o tym samym tytule, stała się prawdziwym popkulturowym fenomenem. Pierwszy serial na podstawie serii wydawanej przez Image Comics doczekał się oszałamiającej liczby sezonów oraz kilku spin-offów. Niestety wszystko, co dobre, się wreszcie kończy i nie inaczej jest w przypadku "Żywych trupów". Czytaj też: Komiks „Negan Lives” od twórcy „The Walking Dead” to nietypowe zakończenie serii i historii Negana Nowi znajomi z "The Walking Dead" stali się wreszcie starymi znajomymiJuż jakiś czas temu twórcy "The Walking Dead" ogłosili, że 11. sezon składający się z 24 epizodów będzie ostatnim. Aby utrzymać zainteresowanie widzów jak najdłużej, podzielono go jednak na trzy części. Pierwsze osiem odcinków trafiło do telewizji pod koniec 2021 roku, a kolejne osiem trafia do emisji teraz i będą pojawiały się co tydzień w poniedziałek, począwszy od 21 lutego 2022 miałem okazję obejrzeć pierwsze dwa z nich i tak jak w przeszłości kręciłem już nosem na rozwój fabuły, tak tym razem jestem ukontentowany tym, co zobaczyłem. Z pierwszoplanowymi bohaterami wprowadzonymi w późniejszych sezonach, którzy nie mogli równać się z tymi uśmierconymi, zdążyłem się polubić, a rozgrzebane w ostatnich latach wątki zaczynają zmierzać ku Walking Dead / Wspólnota to nowi sojusznicy czy nowi wrogowie? "The Walking Dead" pędzi w czasie do przodu. W pierwszym z nowych odcinków serial rozprawia się w cwany sposób z nowymi antagonistami, a po rozwiązaniu wątku Reaperów dotarliśmy do momentu, w którym Aleksandria wraz z sojusznikami zaczyna paktować ze Wspólnotą. Kilkoro bohaterów ląduje w miejscach, w których byśmy się ich nie spodziewali zobaczyć i muszą teraz zmierzyć się z zupełnie nową ciekawe, te nowe odcinki, chociaż serial poszedł w nieco innym kierunku niż jego pierwowzór, całkiem nieźle adaptują niespodziewany epilog komiksu "The Walking Dead" przygotowany przez Roberta Kirkmana. Widać jednak, że scenarzyści nie chcą jeszcze zejść ze sceny i szykuje nam się chyba kolejna wojna totalna, w której po różnych stronach barykady staną dotychczasowi drżeć o losy Carol, skoro wiemy, że bohaterka dostanie swój spin-off "The Walking Dead" Mam tylko nadzieję, że "The Walking Dead" nas jeszcze czymś zaskoczy. Mam wrażenie, że udało mi się już przewidzieć, jak skończy się serial, a tym samym którzy bohaterowie będą gryźli piach, a którzy otrzymają później spin-offy. Za kilka tygodni się okaże, czy miałem rację, bo linie na piasku zostały już wyraźnie zarysowane i teraz zmierzamy tylko do nieuniknionej ostatecznej konfrontacji pomiędzy kilkoma grupami jednak na to, że nie zaliczymy tutaj kolejnej powtórki z rozrywki i kolejnego starcia zbrojnego pomiędzy ocalałymi. To w końcu motyw ograny już aż do przesady - od Gubernatora, przez Negana i jego Zbawców oraz zakładających twarze żywych trupów Szeptaczy, na Reaperach skończywszy. Aż prosi się o to, by kwestia Wspólnoty została rozegrana jakoś który nie ma swojego pierwowzoru w komiksie "The Walking Dead", będzie drugą z gwiazd kolejnego spin-offa Dokąd tupta Żywy trup? Co ciekawe, wcale nie czuć, że ta historia faktycznie się kończy. Niezależnie od tego, którą drogą podążą scenarzyści w finale "The Walking Dead", w ich uniwersum dzieje się więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Już wcześniej otrzymaliśmy potwierdzenie, że Daryl i Carol otrzymają własny spin-off i będę mocno zdziwiony, jeśli to samo nie spotka Walking Dead / Nie zdziwię się, jeśli Negan dostanie swój spin-offW tym kontekście trudno traktować finałowy sezon "The Walking Dead" jak koniec pewnej epoki - bo to co najwyższej koniec pewnego etapu. Mimo to aż się łezka w oku kręci, gdy sobie pomyślę, że serial, z którym spędziłem większość swojego dorosłego życia, ma się już ku końcowi, a na razie zapowiada się w dodatku na godne odejście z tarczą, a nie na tarczy."The Walking Dead" obejrzysz co poniedziałek, o 22:00, w Fox Walking Dead {"type":"film","id":547035,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/serial/The+Walking+Dead-2010-547035/tv","text":"W TV"}]} Rosnąca popularność komiksu "Żywe trupy" nie mogła pozostać nie zauważona dla producentów filmowych. Za powstanie wersji telewizyjnej popularnego komiksu odpowiada Frank Darabont, reżyser takich ... więcejzdaniem społeczności pomocna w: 86%W dzisiejszych czasach ciężko znaleźć film o zombie reprezentujący wyższy poziom niż ściółka leśna. Przeważnie widz ma do czynienia z krwawą jatką i ohydnymi scenami gore, które zamiast przerażać ... więcejzdaniem społeczności pomocna w: 84%Serial "The Walking Dead" powstał dzięki rosnącej na całym świecie popularności tych nieumarłych istot. Już wiele lat przed rozpoczęciem prac nad pierwszymi odcinkami, duża ilość filmów o tej ... więcejzdaniem społeczności pomocna w: 74% Pierwsza wielka bomba San Diego Comic Con. Na panelu The Walking Dead zapowiedziano limitowaną serię, na którą czekamy od lat. Po kolei: Po odejściu Andrew Lincolna z TWD twórcy zapowiedzieli filmową trylogię z Rickiem Grimes. Potem przyszła pandemia, a słuch o filmach zaginął. Temat Ricka powrócił w ostatnim odcinku Michonne, ale również i tutaj temat stanął w miejscu. Dopiero wczoraj podczas SDCC na panelu TWD pojawili się Andrew Lincoln i Danai Gurira, którzy w nieco chaotyczny sposób zapowiedzieli zaplanowaną na 2023 roku limitowaną sześcioodcinkową serię będącą konkluzją dla dwójki ikonicznych postaci. Miniserial zastąpi planowane wcześniej filmy i pojawi się w AMC+. Zobaczcie zapowiedź: V: 40

the walking dead serial recenzja